Skarga |
|
Poniżej moja skarga na członka komisji
rozpatrującej podania osób starających się o służbę zastępczą.
Szprotawa, 7.06.1996r.
Składam zażalenie na Zastępcę Przewodniczącego Wojewódzkiej Komisji
Poborowej w Zielonej Górze, pana mgr inż. Stanisława Domaszewicza, który przewodniczył
komisji rozpatrującej odwołania osób starających się o służbę zastępczą w dniu 29.04.1996r.
w Zielonej Górze. Tego dnia zjawiłem się na w/w komisji jako pełnomocnik Pana Jana Iksińskiego
(imię i nazwisko fikcyjne, ale to perkusista zespołu
Neuropatia),
poborowego starającego się o służbę zastępczą.
Zgodnie z art. 33 kpa (Kodeks Postępowania Administracyjnego) Pan J. Iksiński
przedstawił moje pisemne pełnomocnistwo, ja zaś przedstawiłem się ustnie i okazałem mój dowód
osobisty. Żaden z członków komisji nie przedstawił się, dlatego też składam zażalenie dopiero
teraz, gdy Pan J. Iksiński otrzymał pisemne orzeczenie, na którym znalazłem personalia członków
komisji. Zgodnie z art. 8, 9, 10 kpa komisja powinna pogłębiać moje zaufanie do instytucji
państwa, co moim zdaniem nie zostało wypełnione w związku z nieprzedstawieniem się komisji, co
zresztą jest sprzeczne z elementarnymi zasadami wychowania. Za powyższy stan rzeczy
odpowiedzialny jest, jako przewodniczący komisji, Pan. S. Domaszewicz.
Artykuł 33 kpa daje możliwość posiadania przez stronę swojego pełnomocnika.
Pan S. Domaszewicz podważył to prawo stwierdzając, iż Pan J. Iksiński posiada swojego pełnomocnika
widocznie dlatego, że sam nie potrafi przedstawić wyznawanych przez siebie zasad moralnych.
Tym samym urzędnik państwowy zakwestionował istniejący i obowiązujący kpa.
Pan J. Iksiński w odwołaniu od orzeczenia Rejonowej Komisji Poborowej w Nowej
Soli z dnia 27.03.1996r., Nr OG-VI-5210 b/3/96 napisał, iż orzeczenie to powinno zostać uchylone
w związku z brakiem jego uzasadnienia i powołał się na wyrok NSA (Naczelny Sąd Administracyjny)
we Wrocławiu z dn. 17.04.91r., sygn. akt SA/Wr/177/91. Wg Pana S. Domaszewicza orzeczenie RKP w
Nowej Soli było małym uchybieniem formalnym. Jak ja mam mieć zaufanie do instytucji państwa,
które wydają orzeczenie niezgodne z prawem, a urzędnik państwowy w osobie Pana S. Domaszewicza
poddaje w wątpliwość wyrok NSA, nazywając braki formalne małymi uchybieniami?
Pan J. Iksiński uzasadnił swoje podanie o służbę zastępczą wyznawanymi zasadami
moralnymi, co jest zgodne z ustawą o powszechnym obowiązku obrony RP (Dz.U. nr 4/92, poz. 16).
Pan S. Domaszewicz na komisji zadał Panu J. Iksińskiemu pytanie, jakiego ten jest wyznania.
Pytanie to nie miało nic do rzeczy w kwestii rozpatrywania podania Pana J. Iksińskiego i mam
uzasadnioną obawę, iż gdyby nie moja interwencja, Pan S. Domaszewicz w dalszym ciągu wypytywałby
poborowego o jego sprawy osobiste, nie związane z tematem podania.
Zgodnie z ustawą o powszechnym obowiązku obrony RP, każdy poborowy ma prawo do
służby zastępczej. Pan S. Domaszewicz zanegował to prawo twierdząc, iż powszechny obowiązek obrony
RP jest równoznaczny z odbyciem służby wojskowej, a ta jest niezbędna, by zapewnić Panu S.
Domaszewiczowi bezpieczeństwo. Ja, który odbyłem służbę zastępczą, zaproponowałem Panu S.
Domaszewiczowi, by podał mnie do sądu za niewypełnienie obywatelskiego obowiązku, na co otrzymałem
odpowiedź, iż przewodniczący komisji tego nie zrobi, bo to było dawno. Tym samym potwierdził swoją
niechęć tak do samej służby zastępczej, jak i osób w alternatywny sposób spełniających swoją
powinność obrony RP. Uważam, iż Pan S. Domaszewicz obraził mnie i parotysięczną rzeszę osób,
które odbyły, odbywają lub będą odbywać służbę zastępczą.
Wobec powyższych faktów uważam, że Pan S. Domaszewicz karygodnie narusza obowiązki
urzędnika państwowego, a jego postawa nie gwarantuje bezstronności w rozpatrywaniu podań poborowych
starających się o służbę zastępczą. W związku z tym żądam pozbawienia Pana S. Domaszewicza funkcji
w Wojewódzkiej Komisji Poborowej.
Anioł
Stanisław Domaszewicz (SLD) jeszcze niedawno był przewodniczącym Rady Miasta Zielona Góra.
W swoim najnowszym zeznaniu podatkowym (osoby piastujące funkcje publiczne muszą je ujawnić) ocenia,
że jego dom o powierzchni 240 m kw. wart jest 350 tys. zł. To o 30 tys. zł mniej niż w ubiegłym roku.
Wartość domu spadła, mimo zaciągniętego kredytu na jego remont, na co zaraz zwróciła uwagę lokalna
prasa (stan na 2006r.).
|
| |
|