Pierdolę swoją męskość |
|
Te teksty pochodzą z mojego zine'a "Eden", wydawanego
w pierwszej połowie lat '90.
Ten akurat pochodzi z numeru 4 z VII '96.
Niejedna osoba znająca mnie osobiście usłyszała już powyższe słowa z moich
ust (tytuł artykułu) - radykalne wystąpienie przeciw czemuś, czego nienawidzę (vide tekst
SEEIN' RED), a

w co, z racji mej płci, niby jestem zamieszany. I choć rzeczywiście SEEIN' RED
ma rację w swoich poglądach na ten temat, ja jednak upieram się przy swoim wyznaniu, ale o
tym trochę dalej. Póki co przyjrzyjmy się, jakie reakcje wywołuję moim stwierdzeniem wśród
mężczyzn (?). Zawsze jest to rozbawienie - bywa, że zabarwione nie tylko ironią, ale i
pogardą. Tak więc wysłuchuję powątpiewań w moje możliwości/zdolności seksualne, oskarżeń o
homoseksualizm (nikim takim nie jestem, poza tym wg badań tylko 10% gejów wykazuje cechy
zniewieściałości), żartów na temat mojej bezpłciowości jako Anioła (z ich [bez]płciowością
nie jest tak, jak ci się zapewne wydaje, vide numer 1 "Edenu"), a raz nawet ktoś stwierdził,
że w ten sposób przyznaję się do onanizmu. Czego to ludzie, czy raczej mężczyźni, nie wymyślą?
Dlaczego wyrzekam się swojej męskości? Pomijając już to, że często odnajduję
w sobie cechy kobiece i za każdym razem bardzo się z tego cieszę, że gdy kiedyś pewna
dziewczyna nazwała mnie feministą, to była to chyba najmilsza rzecz, jaką usłyszałem w życiu -
po prostu nie chcę mieć nic wspólnego z takimi typowo męskimi cechami jak chęć dominacji czy
agresja na wszelkie możliwe sposoby. Można się sprzeczać czy charakterystyczne dla mężczyzn są
przejawy homofobii oraz wykorzystywanie kobiet jako pojemniki na spermę, jeśli się jednak
obejrzymy na przeszłość stwierdzimy, że mężczyźnie zawsze (nie licząc wyjątków, które mają
zwyczaj kompromitować wszelkie reguły) towarzyszyła chęć dowartościowania się (najlepiej w
oczach innych) poprzez przemoc oraz kontrolę nad wszystkim wokół. Psychologom i socjologom (hej
Margines!) pozostawiam do rozpatrzenia, czy da się zmienić męską mentalność, w przypadku czego
zniknęłyby dylematy facetów mi podobnych. Ja zaś postaram się skoncentrować na dzisiejszej
psychice i reakcjach mężczyzn, a pomocą w tym będzie parę historyjek z życia wziętych. A
właśnie: parę razy pisałem w "Edenie" o moich znajomych, a że raczej opisywałem ich (zgodnie z
faktami) w niezbyt ciekawym świetle, nie bardzo im się to spodobało. Padały zarzuty, zresztą
nie tylko z ust osób opisywanych, że bawię się w plotki itp. No cóż, nazwisk czy ksyw nie
podawałem, jeśli zaś się komuś nie podoba, że na jego przykładzie pokazywałem odstępstwo słów
od czynów (i na odwrót), to niech się najpierw zastanowi nad swoim przyszłym postępowaniem.
Proste, no nie?
Mężczyźni mają zwyczaj traktować poszczególne kobiety jako swoją własność,
potrafią nawet o nie walczyć (ach, te samcze pojedynki). Ale ciekawszym przejawem seksizmu
(dla niewtajemniczonych: seksizm to najkrócej mówiąc rasizm płciowy, najczęściej występujący w
postaci dyskryminowania kobiet przez mężczyzn, ale i na odwrót - niektóre feministki. Może w
końcu ludzie zrozumieją, że seksizm nie musi mieć wcale czegoś wspólnego z seksem; ang. sex -
płeć) jest wymaganie od kobiet czystości i wierności, podczas gdy taki mężczyzna używa na prawo
i lewo. Pewien mój znajomy tak właśnie postępuje, na dodatek sam odpowiada na pytania zadawane
jego dziewczynie, nie mówiąc już o tym, że nie wolno jej iść ulicą z innym chłopakiem, podać
takiemu ręki na powitanie czy razem z nim zatańczyć. Dziwne, że ta dziewczyna z kimś takim
wytrzymuje - pewnie potrzebuje kogoś do łóżka lub boi się/nie znosi samotności. A skoro
wspomniałem i o tym, że niektóre kobiety przyzwalają na podłe traktowanie sobą, i o sprawach
łóżkowych, to posłuchajcie tej historyjki. Pewna, starsza już, kobieta, była zaciekłą
przeciwniczką uświadamiania młodzieży. Na pytanie, skąd ona się o wszystkim dowiedziała,
odparła, że od męża. Mąż zaś po prostu został zabrany przez swego ojca do burdelu, no i tam
poznał wszystkie wiadome tajniki.
Wiemy już więc, że mężczyźni lubią porządne kobiety, co nie przeszkadza im
samym być nie w porządku, najlepiej z tymi zawsze chętnymi kobietami. Kiedyś z paroma kumplami
odpoczywałem po kąpieli w górskiej rzece i oto nadeszły dwie trochę pijane dziewczyny, trzeba
przyznać bardzo ładne, które postanowiły wzburzyć naszą krew. Zaczęły się myć i pomimo tego,
że były nietrzeźwe, bardzo musiały się starać, aby wpaść do wody i w ten sposób podkreślić
swoje kształty, i tak wyeksponowane przez letnie ciuchy. Po chwili jednak stwierdziły, że to
za mało i na naszych oczach zaczęły się przebierać. Niby jedna drugą zasłaniała, lecz robiły
to tak umiejętnie, iż widzieliśmy wszystko, co było do zobaczenia - wiecie, taka bardzo
kobieca kokieteria. W całej tej historii najśmieszniejsze było zakończenie. Choć chłopaki jak
zaczarowane patrzyły na te "górskie" widoczki, to jednak po odejściu dziewczyn z ich ust
zaczęły padać teksty, że oni to nie mogliby mieć takich kobiet, bo to wszystko było ohydne:
dziewczyny pijane, zdemoralizowane, (a więc pewnie szybkie i łatwe) i w ogóle. Rozmowa w tych
klimatach przeciągnęła się aż do posiłku, w związku z czym o wszystkim dowiedział się kumpel
mający tego dnia dyżur w "kuchni" i był na nas bardzo zły, że go nie zawołaliśmy na to
widowisko.
Zanim zabiorę się za relacje "prawdziwy mężczyzna" - homoseksualizm, pokażę
problem gejów od trochę innej strony. Otóż onegdaj w rozmowie z pewną znajomą napomknąłem o
potrzebie walki o prawa mniejszości seksualnych. Dziewczyna stwierdziła, iż jej to nie dotyczy,
więc całą sprawę ma z głowy. I tutaj mamy odpowiedź, dlaczego co niektórzy ludzie oskarżają
mnie o homoseksualizm - nie może im się pomieścić w głowie, iż komuś bezinteresownie może
zależeć na losie drugiego człowieka, i to tego społecznie wyklętego. Swoją drogą ciekawe, że
nikt nie oskarża działaczy antyrasistowskich o posiadanie np. azjatyckich przodków czy
obrońców zwierząt o jakieś zwierzęce odruchy. A co by to było, gdyby nikt nie upominał się o
los zwierzaków - przecież one same nie mogą tego zrobić!
Właściwie dlaczego "prawdziwi mężczyźni" nie znoszą homoseksualizmu? Przecież
jego żeńską formę (miłość lesbijską), choćby tego głośno nie mówili, akceptują. Wszak tylu
mężczyzn bardzo chętnie ogląda filmy porno z lesbijkami. I nie chodzi tu o to, że mają do
czynienia z inną niż własna płcią, która wywołuje w nich pewne (załóżmy, że bezwarunkowe)
odruchy - przecież te kobiety robią rzeczy "obrzydliwe"! Na pewno każdy twardy facet tak
właśnie by powiedział o dwóch gejach, ale u kobiet jest to jakoś inaczej postrzegane. Kobieta
jest źródłem przyjemności i tyle, nie ma znaczenia jak, z kim i gdzie. Ładnie do tej tezy pasuje
następujące stwierdzenie faceta, które usłyszałem na wrocławskim dworcu, nudząc się
niemiłosiernie w oczekiwaniu na pociąg: "Wiesz, ja swoją żonę sam czasami posuwam w dupę, ale
żeby tak facet faceta? Ohyda!". Dzięki tego typu wypowiedziom powoli przestawało mi się nudzić,
a zaczęło zbierać na śmiech.
No więc wiemy już, że dla mężczyzn, a przynajmniej części z nich, sam stosunek
analny nie jest czymś godnym potępienia. I chyba nie tylko ten konkretny czyn, gdyż swego czasu
jeden z moich znajomych wziął w usta członka drugiego kumpla, a gejem nie jest i bardzo się
oburza, gdy ktoś w związku z tamtą sytuacją go o to posądza. Nie ma tu znaczenia, że był wtedy
pijany i został podpuszczony - nie obce są mu przejawy homofobii, więc musiał mieć ważny powód
by postąpić wbrew swoim zasadom. Alkohol ludzi rozluźnia, zwłaszcza w sferze seksualnej, nie jest
jednak w stanie pozbawić człowieka wszelkich ograniczeń. Domyślam się jedynie, że chłopak
zdecydował się wtedy tak postąpić, gdyż jako nie gejowi mu to wolno - nie ma z tym nic wspólnego.
Moim zdaniem wniosek jest jeden: uprzedzenia wobec homoseksualistów są zupełnie irracjonalne
(zresztą, jakie inne by mogły być). Być może gejów traktuje się jako zagrożenie tzw. udowadniania
"męskości" - trudno byłoby z homoseksualistą konkurować w zdobywaniu kolejnych kobiet, a przecież
tak bardzo lubią to "prawdziwi mężczyźni", nie mówiąc o chwaleniu się swoimi podbojami. Gorzej
więc strawić takiego geja niż kolejnego konkurenta, który może zmusić do większej operatywności,
a tym samym najprawdopodobniej do lepszych "osiągnięć".
No i tym samym miast moich zwierzeń nt. mej niechęci do populanego pojmowania
"prawdziwej męskości", a nawet do mej płci (no, transseksualistą nie jestem), otrzymaliście parę
zabawnych chyba historyjek i hasło: KOPA W RYJ SEKSISTOM I WSZYSTKIM NISZCZĄCYM MIŁOŚĆ!!!
Anioł
|
| |
|